DZIEŃ DZIEWIĄTY - DZIEŃ LEKKIEJ CHMURKI
W dniu już nic mnie nie kusi, nic mi nie dolega:
nie klnę na nudę bez jedzenia;
nie fascynuję się stanem lekkiej euforii;
nie robię miny kota ze Shreka przed każdą kawiarnią pachnącą espresso;
nie upajam się spokojem i przyjemnym spowolnieniem upływu czasu;
nie uciekam w drugi szereg
ani nie wychodzę przed pierwszy;
Dzisiaj jest ostatni dzień, więc kontempluję:
wszystkie uroki i dobre strony głodówki, ciesząc się, że sporo z tego dobrego przy mnie zostanie,
a jednocześnie
wszystkie uroki powrotu do "normalnego" życia, ciesząc się, że będzie trochę inne, niż przed głodowką.
Jest tego trochę:
jasny umysł, odkurzony, zdefragmentowany, elegancki remont był się odbył
od-jaśnione, wewnętrznie i zewnętrznie, ciało
skasowane nawyki jadłospisowe - można się od poczatku nauczyć jeść.
Wspomaga w tym nie tylko tabula raza w żołądku. Lecz też jakaś zakładka w mózgu, która nie powstrzymuje przed śmieciowym jedzeniem metodą siłową, tylko powoduje, że go nie pragnę.
Niesamowity mechanizm: pozbywasz się złych nawyków. Zamiast metodą autotresury, metodą wymazania "błędnych instrukcji".
Przepływam do zwykłego świata na lekkiej chmurce.
Przepływam do zwykłego świata na lekkiej chmurce.
Polecam.
KONIEC DNIA DZIEWIĄTEGO - DNIA LEKKIEJ CHMURKI
_________
Ja pojechałam pierwszy raz na głodówkę z Panią Agnieszką Olędzką i jej Zespołem.
Zobacz: www.glodowka.pl
Nie mialam tych objawów w pierwszych trzech dniach, jakie zostały opisane pod w/w adresem, jednak to może być kwestia bardzo zindywidualizowana, więc warto przeczytać, co niektórych ludzi może czekać.
Wyjazd miał miejsce w 2010 roku i od tego czasu nie kontaktowałam się z prowadzącymi przedsięwzięcie, jednak, sądząc po tym, co mnie tam spotkało, polecam taką wycieczkę nad morze i do wewnątrz siebie chętnym podjąć wyzwanie.
Zastrzegam: proszę rozważać rzecz indywidualnie i w razie potrzeby konsultować się z zaufanym lekarzem.
Brakuje mi tu jeszcze opisu pierwszego dnia po.
OdpowiedzUsuńJuż się robi:)
OdpowiedzUsuń