Wydawać by się mogło, że przedostatniego dnia to już "z górki". Błąd. Czujność siada i człowiek myśli: a może by tak jutro dać już spokoj? Zrobić sobie święto Ostatniego Dnia dzisiaj? Zastrzegłam, że nie będzie o medycynie, ale to jedno jest mi potrzebne powiedzieć: skrócenie o dziewiąty dzień, może uśmiercić kupę dobrych efektów głodówki. Więc racjonalnie wykluczone. Acz emocjonalnie człowiek chciałby sobie już wręczyć nagrodę. Tyle, że ósmego dnia ta nagroda to bedzie tak, jakby dostać zdechłego królika. Trzymając się metafory królika jako nagrody, dopiero dziewiątego dnia można liczyć na żywego.
Pokusa nie jest zbyt nachalna, bo kto by chciał dostac martwego królika? Dlatego przymykam na nią oczy i zajmuję się normalnym dniem, dzialaniem jednym za drugim, bo to nadal jest czas podany w prezencie przez Anioła, o ktorym pisałam parę postow temu. Wszytko jest wykonywane na wielce przyjemnej fali, bez presji. O, to się wkrótce skończy, wraz z głodowką. Szkoda...
KONIEC DNIA ÓSMEGO - DNIA POKUSY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz