sobota, 13 grudnia 2014

Miejsce z Listy - odkrycie tajemnicy

Kto się domyślił, co to jest Miejsce z Listy, w ktorym się ukryłam?
 
...
...
...
 
To klasztor.
Miejsce z Listy to klasztor. Nie jakiś konkretny, ale jakikolwiek klasztor, do którego postanowiłam, że kiedyś przyjadę. Miał być odcinający od świata na jakieś 3 dni, no, może tydzień. 
Tymczasem okazało się, że oderwałam się na miesiąc. Nie na modlitwę, nie na kontemplację, nie na odrzucenie świata - choć te wszystkie rzeczy można tu wykonać intesywnie, jak nigdzie indziej.
Ale ja tu przyjechałam po coś innego. Żeby uporać się z tą paraliżującą pięcioprocentówką tekstu.

zobacz pierwszy post nt Miejsca z Listy:
http://blog-o-przekraczaniu-granic.blogspot.com/2014/11/niezwyke-miejsce-z-listy.html

Nie wiedziałam wtedy, że ten wyjazd nie będzie dotyczył ilości, ale jakości. Jeśli pracuje się nad czymś 9-10 godzin dziennie, to pracuje się nad tym INACZEJ intelektualnie, w pełni, dociera się do sedna sprawy, do warstw, do ktorych nie ma szans się dokopać, pracując 2-3 godziny dziennie. Rozpraszając się innymi sprawami. Klientami. Wykładami. Kotami. Ludźmi.  Psem. Kolacjami. Sniadaniami. Innymi....
To było jak codzienne zjeżdżanie windą do środka Ziemi. 
 
Jeśli chcesz doznać tego, o czym piszę, dostania się w głąb ziemii i tematu, jaki chcesz rozgryźć, jedź tam:
 
Pustelnia Złotego Lasu: