wtorek, 4 listopada 2014

Niezwykłe Miejsce z Listy


To, co teraz robię, a właściwie gdzie jestem, też było na tej słynnej liście. Tej z „rzeczami do zrobienia w życiu”, którą ma, a w każdym razie powinien mieć, każdy człowiek liczący się ze sobą. A jednocześnie trochę sobie nie dowierzający. W każdym razie wolący zapisać, czarno na białym, co ma do zrobienia w życiu.
 
To, gdzie teraz jestem, jest na tej liście, obok przebiegnięcia Maratonu (wykonane), głodówki (wykonane) i innych „wykonanych” bądź „jeszcze niewykonanych”. Tyle, że sądziłam, że przybędę tu w innym celu i na mocno krócej, niż 30 dni. Miałam przyjechać do takiego  miejsca „kiedyś”. I to raczej w ramach wakacji, a nie najintensywniejszej pracy. Jednak stało się inaczej.
 
Zaczęło się dość banalnie: od zaległości. Mam książkę do napisania. Właściwie ją napisałam, ale brakuje mi 5 %. Zaś z książką to jest tak, że póki nie masz całej, to w zasadzie wszystko jedno, czy masz już 95 % czy dopiero 1% - jest po prostu nieskończona. A trudno pracować nad taką złożoną sprawą, tą w książce, „po godzinach”, czyli po powrocie z wykładów albo z wydziału architektury, gdzie załatwiałam jakąś sprawę związaną z pozwoleniem na budowę wieżowca w puszczy, dla klienta. Trudno pracować „po godzinach”, kiedy w domu mi tak ktoś cudnie gotuje, jak Najmilszy, zaprasza na długą kolację z jeszcze dłuższymi rozmowami, a potem trzeba jeszcze oddać z kolei psu co pieskie – innymi słowy iść się pobawić z Zachą. Mimo, że jest wielka, to mentalnie jest jeszcze małym pieskiem i trzeba jej i zabawy i czułości.
 
Tak czy inaczej w tych okolicznościach domu i przyrody, nie da się skończyć książki, nawet jeśli „prawie” gotowa. Zwłaszcza, że, sprzecznie z zasadami logiki, a zgodnie z zasadami psychologii, to te 5 % wydaje się wyraźnie trudniejsze i jakby większe, niż te 95% zrobione. Przy Wielkim i Poważnym Zadaniu człowiek ma obawy przed jego skończeniem. Nieskończenie zawsze jeszcze daje ochronę: „no przecież pracuję nad tym”, a skończenie oznacza: „Teraz będę się musiał z tym pożegnać, wysłać to w świat, wystawiając na ludzkie oczy i poniewierkę na ich językach”.

Mam nadzieję, że dość jasno nakreśliłam sytuację i czytelnik zrozumie moc mego objawienia pewnego ranka: trzeba odłożyć wszystko i zniknąć. Żeby wziąć się za bary z tą „pięcioprocentówką”. Która ma wielką głowę, wielkie oczy i wielkie kły. Nie dać się jej zjeść, a przeciwnie: skonsumować ją metodą „zjadania całego słonia”, czyli po plasterku. Żadne „izolowanie się” w bibliotece (studenci, znajomi, koledzy z pracy) ani w domu (mąż, koty, pies, świeże powietrze w jesiennym ogrodzie) nie przyniesie skutku. Muszę wyjechać. I postanowiłam, że wyjadę tam, gdzie zamierzałam (było na liście). Nie miałam żadnego adresu – tylko jasność co do tego, co to za miejsce. Dopasowałam jakiś adres, po krótkich poszukiwaniach w Internecie i oznajmiłam rzecz wspólniczce drogiej, dobrze mi życzącej.

-   Gdzie to jest? – pyta wspólniczka
- A, nie ma tak, zgadnij. Masz trzy strzały. Podpowiem tylko, że jadę pisać – zna mnie nieźle, ale nie ma bola, nie zgadnie, pomyślałam.
- Do (…) [tu pada nazwa państwa, do którego zwykle jeżdżę pisać, myśleć, wakacjować, po górach chodzić, wino pić i małże przełykać, z jedną Ważną Panią]

- Nie tym razem – śmieję się, bo wiedziałam, że pomyśli najpierw, że tam!

- Do SPA? – trochę zaskoczona, a nawet jakby zawiedziona, że tak nieoryginalnie

- Ja pracować jadę, a nie byczyć się!

- Jakiś surviwal? – ożywiła się trochę, bo jej zdaniem to by do mnie zdaje się dużo bardziej pasowało, niż hotel z plażą.

Musiałam się sekundę zastanowić
Można by poniekąd tak to nazwać – odpowiedziałam z wahaniem.
- No, dobra, to gdzie jedziesz? – miało być 3 strzały, były, więc czas na informację.

- (…) [tu pada określenie tego miejsca] – Tylko zachowaj to dla siebie – zastrzegam, choć nie do końca wiem dlaczego.

- ...I tak by mi nikt nie uwierzył… - odpowiada, z lekko uchyloną paszczą.

c.d.n.

p.s. uprasza się osoby, którym wiadomo, gdzie jestem, o niezdradzenie tego faktu w komentarzach. To samo dotyczy tych, którzy się domyślą przed 30 listopada. A 30 listopada ogłoszę, gdzie jestemJ

1 komentarz:

  1. Potwierdzam. Potwierdzam wszystko, a już najbardziej tę uchyloną paszczę :).

    OdpowiedzUsuń