Chciałam zatytułować post "Granice wyznaczane odpornością na chamstwo". Ale powstrzymałam się, ponieważ ten tytuł z góry promuje pewną tezę, a ja właściwie nadal się waham, jakie granice zostały przekroczone. I czy tylko raz, czy dwa razy?
Otóż załóżmy, że promotor czyta pracę magisterską swojego seminarzysty. Praca zostawia wiele do życzenia, a seminarzysta ignoruje kolejne korekty. Dlatego promotor, załóżmy, proponuje, aby seminarzysta rozważył zmianę tematu lub zmianę promotora.
Na co promotor otrzymuje, załóżmy, taką odpowiedź:
"Dziękuję za informacje, jednak nie ma szans bym rozważył nowy temat lub zmianę promotora, powiem wprost może mi Pani dać 3, chcę skończyć te studia i mieć to z głowy, nie sram pieniędzmi, więc mi się nie uśmiecha płacić za przedłużenie sesji (...) (1) pisałem od początku roku tą pracę, poświęciłem wiele czasu, użyłem wiele materiałów, mogę na podstawie tej pracy ewentualnie mój drugi temat użyć, o moralności. Wtedy znika mi cała kwestia prawna. (2) Choć tak jak piszę wyżej, mi zależy by zakończyć te studia, a Pani mi to utrudnia, cały czas, gdzie na innych uczelniach bym nie miał takich problemów. Jak już z Panią zacząłem, to i z Panią skończę tą pracę".
Co ma zrobić promotor, gdyby, załóżmy, znalazł się w takiej sytuacji?
(Wyślę ten post do znajmoych, żeby mi odpowiedzili, co oni by zrobili. Jak odpowiedza, to napiszę w następnym poście, co sugerują)
Promotor rozważała, załóżmy, trzy opcje:
Po pierwsze: zignorować;
Po drugie: wyrzucić seminarzystę z seminarium;
Po trzecie: napisać wychowawczego maila z żądaniem przeprosin;
Po czwarte: odpisać merytorycznie, zaznaczając jedynie zastrzeżenia co do, hmmm, formy e-maila;
Załóżmy, że promotor wybiera czwartą opcję:
"Forma Pana e-maila, w szczególności użyte słownictwo, upoważnia mnie do pozostawienia go bez odpowiedzi. Mimo to - odpowiem.
Nie wiem, jak jest na innych uczelniach. Na tej uczelni na ocenę dostateczną trzeba zapracować tak samo, jak na każdą inną ocenę.
Co do zmiany zakresu tematu: usunięcie aspektów prawnych uniemożliwiło by obronę pracy w ramach seminarium z zakresu prawa.
(...) (1)
Jeśli stawianie wymagań dotyczacych jakości pracy nazywa Pan "utrudnianiem zakończenia studiów" przez Pana, to mam wątpliwości, czy jednakowo rozumiemy pojęcie "studiowanie". (...) (1)".
Nie wiem, jak jest na innych uczelniach. Na tej uczelni na ocenę dostateczną trzeba zapracować tak samo, jak na każdą inną ocenę.
Co do zmiany zakresu tematu: usunięcie aspektów prawnych uniemożliwiło by obronę pracy w ramach seminarium z zakresu prawa.
(...) (1)
Jeśli stawianie wymagań dotyczacych jakości pracy nazywa Pan "utrudnianiem zakończenia studiów" przez Pana, to mam wątpliwości, czy jednakowo rozumiemy pojęcie "studiowanie". (...) (1)".
Promotor wybrał, jak założyliśmy, tę czwartą opcję, ale, załóżmy, nadal się zastanawia, czy słusznie.
Bo fakt, że seminarzysta przekroczył granice -
różne
- w tym granice dotyczące sposobu korespondencji pomiędzy semianrzystą, a promotorem lub między jakimikolwiek osobami w podobnej relacji;
- granice taktu;
- granice... no, można sobie dopowiedzieć-
to jest jasne.
Natomiast promotor waha się, czy, odpowiadając w ten sposob, nie przekroczył granic odporności na chamstwo?
p.s.
Jest jeszcze jedna kwestia.
Promotor ma, załóżmy, kilkunastu seminarzystów.
Właśnie skończyły się, załóżmy, obrony kilkuz nich.
Jest z nich dumny: mimo codzienneych obowiązków, pracy, dzieci, psów, ślubów, pogrzebow i urodzin, wykonali dobrą robotę. Ich prace są pyszne, na wysokim poziomie, ich wypowiedzi na obronach świadczą o tym, że to to są i wyedukowani i mądzrzy ludzie. Duma rozpiera... Czy przypadkiem obowiązkiem promotora (mniejsza o to czy moralnym, zwykło-ludzkim czy innej kategorii) nie jest wywalenie seminarzysty, ktory "nie sra pieniędzmi" na zbity pysk, z seminarium...?
________
(1) usnęłam fragment, który mogłby sugerować, że seminarzysta jest nie tylko osobą prawdziwą, ale nawet zupelnie teoretycznie, możliwą do zidentyfikowania;
(2) seminarium obejmuje tematykę prawną