Ktoś będący jednocześnie artystą-zawodowcem i
prawnikiem, zapytał mnie o ocenę pracy reżysera teatralnego w świetle prawa
autorskiego.
Prawnicy piszą o tym niewiele, niejako na marginesie rozważań
prawnoautorskich.
Siegnęlam najpierw do ich wypowiedzi, a potem tam, gdzie trzeba szukać weryfikacji "prawniczych prawd" o sztuce teatralnej, czyli do wypowiedzi ludzi, którzy znają teatr teatralny, a nie teatr prawniczy.
Zacytuję wypowiedzi zaczerpnięte z komentarza do prawa autorskiego,
wydanego (wyd. V) pod redakcją profesorów Barty i Markiewicza:
„Kilka słów wyjaśnienia wymaga praca reżysera teatralnego. W razie
przeróbki utworu literackiego na dramatyczny, dokonywanej przez reżysera, mamy
do czynienia z oczywistą adaptacją, chronioną jako opracowanie. Praktyka od dawna
wyróżnia „zwykłą reżyserię" i inscenizację (znajduje to wyraz na afiszach
teatralnych). O inscenizacji mówi się wówczas, gdy interpretacja dzieła nabiera
cech adaptacji, to jest gdy inscenizator świadomie przesuwa akcenty w dramacie
(np. na pierwszy plan, nie zmieniając fabuły, wysuwa postaci, które w oryginale
są drugoplanowe), zmienia konstrukcję utworu. Inscenizacja polega często na
przystosowaniu sztuki na potrzeby nowego odbiorcy, nowym spojrzeniu na wiele
wartości zawartych w dziele teatralnym. Dlatego inscenizacja jest działalnością
twórczą prowadzącą do powstania opracowania. W odróżnieniu od niej, reżyseria
może polegać wyłącznie na prostym przygotowaniu sztuki do wystawienia na
konkretnej scenie, sprawnym technicznie poprowadzeniu aktorów, nadaniu „rytmu i
tempa" (także przez wprowadzenie pewnych skrótów), na zrealizowaniu
zamierzonych przez dramaturga walorów teatralnych. Taka zwykła reżyseria
stanowi przedmiot praw wykonawczych i wówczas reżyser powinien być zaliczony do
grona artystów wykonawców”.[1]
„W stosunku do utworów inspirowanych nie powstaje (…) problem obowiązku
dochowania wierności dziełu inspirującemu (…), ale jeżeli twórca inspirowany
czerpie główne wątki i postaci z utworu wcześniejszego, nadając im zupełnie
inną wymowę ideologiczną i artystyczną, to wyraźne wskazanie na utwór
inspirujący może naruszyć dobra osobiste jego twórcy. (…) Można stać na
stanowisku, że z chwilą przejęcia tytułu utworu pierwotnego i powołania się na
jego twórcę, bez bliższego wyjaśnienia związku obu tych utworów, powstaje
zawsze zobowiązanie do przekazania „materiału", który jest istotny dla
dzieła pierwotnego. Stąd twórca, który chciałby potraktować cudzy utwór bardzo
swobodnie, jedynie jako inspirację, powinien zrezygnować z nadawania swojemu
dziełu tytułu pierwowzoru lub powinien tak je oznaczyć, aby odbiorcy wiedzieli,
że ma zamiar przedstawić własne spojrzenie na problematykę zawartą w utworze
inspirującym. Zwłaszcza w nowoczesnym teatrze wyraźnie występuje tendencja do
konstruowania przez reżyserów własnych widowisk za pomocą cudzych słów, przy
czym tekst sztuki traktowany jest zupełnie luźno, jedynie jako kanwa słowna i
częściowo fabularna spektaklu. Aktorzy grają wówczas w zasadzie „przeciw
tekstowi", wydobywając z niego np. jedynie pewne archetypy religijne czy
kulturalne. Nienależyte oznaczenie w takiej sytuacji utworu inspirowanego
powoduje, że twórca dzieła inspirującego (…) może wystąpić z roszczeniem o
zaprzeczenie autorstwa. (…) W niektórych przypadkach takie wykorzystanie
cudzego utworu może być kwalifikowane jako „dzieło z zapożyczeniami".[2]
„Od dawna w doktrynie budzi kontrowersje ocena roli reżysera teatralnego.
Zależy ona od tego, jak potraktowany zostanie sam spektakl teatralny. Jeżeli
uznamy go za dzieło odrębne od wystawianego utworu dramatycznego (do czego
ustawa zdaje się stwarzać podstawy w art. 1 ust. 2 pkt 8), reżyser powinien być
uznany za twórcę w rozumieniu prawa autorskiego, a zarazem za osobę twórczo
współdziałającą w powstaniu wykonań. Jeżeli przedstawienie teatralne
potraktujemy jedynie jako wykonanie dzieła dramatycznego, reżyserowi przypada
tylko ta druga rola”.[3]
Z kolei zgodnie z poglądem Sądu Najwyższego, wystawienie sztuki scenicznej
traktowane jest jako realizacja dzieła w tej postaci, jaką nadał mu sam twórca:
„według utrwalonych w doktrynie poglądów wystawienie utworu scenicznego jest
dziełem sztuki odtwórczej i nie stanowi opracowania ani przeróbki utworu,
bowiem zasadą jest, że rozpowszechnianie tego typu utworów następuje przez ich
wystawianie na scenie".[4]
Tyle cytaty z prawników.
Teraz, zgodnie z moją własną metodą badań nad
prawem, sięgam do bezpośrednio do materii, o której prawo chce się wypowiadać,
a więc do reżyserii teatralnej i teatru.
Jakie instrumentarium ma do dyspozycji reżyser teatralny?
Po pierwsze „w teatrze mieszczą się wszelkie znane człowiekowi systemy
znakowe i formy komunikacji”.[5] Wiąże
się to bezpośrednio z definicją teatru: „teatr to sytuacja komunikacyjna,
wynikająca ze zgodnego założenia odbiorcy i wykonawcy, iż czas przeszły
(rzadziej: przyszły) odbiorcy, stanowi umową teraźniejszość fikcyjnej postaci
kreowanej przez wykonawcę, który zarazem udaje, że jest kimś innym, a ponadto,
że znajduje się w innej niż odbiorca przestrzeni”.[6]
Reżyser teatralny jest (nie)szczęśliwym człowiekiem, ponieważ ma niezliczoną ilość decyzji do podjęcia, na poziomie komunikacyjnym, jakim jest teatr.
Reżyser teatralny jest (nie)szczęśliwym człowiekiem, ponieważ ma niezliczoną ilość decyzji do podjęcia, na poziomie komunikacyjnym, jakim jest teatr.
Przykładowo, jednym z zasadniczych zadań reżysera teatralnego, jest
odpowiedni dobór „psychicznego kameleona”,[7] jakim
jest aktor. Musi się liczyć z tym, że aktor jest rodzajem łącznika, ma
umożliwić widzowi zadanie, jakim jest rekonstrukcja postaci. Wynika to stąd, że
„postać (…) to nie jakaś całościowo ukształtowana rzeczywista osobowość, lecz
rozproszenie i często zdawkowe informacje tekstowe”,[8] co
oznacza, że rekonstrukcja postaci z udziałem aktora, jest zadaniem widza i
wiąże się także z jego kompetencjami: „widz, na podstawie tych informacji, własnego
doświadczenia i wiedzy – rekonstruuje czy modeluje ową z natury szczątkową „osobowość”
w jakąś konkretną całość”.[9]
Aktor, będący łącznikiem między postacią a widzem, uruchamia w widzu pewien
proces, rozstrzygający o odbiorze przedstawienia. Reżyser teatralny wypowiada się w sferach, do których twórca dramatu sceniacznego nie ma dostępu: w sferze doboru aktora i sferze decyzji o tym, do jakiego adresata mówi. Musi podjąć w tym zakresie decyzję, skoro kompetencje widza decydują o odbiorze przedstawienia.
Kolejnym zadaniem – i możliwością – reżysera teatralnego, jest
zagospodarowanie tego, czego postać nie widzi. „W przedstawieniu mamy wiele
elementów, które nie istnieją w świecie fikcji, na przykład muzykę, której
postaci nie słyszą, aktorstwo, którego nie dostrzegają, czy światła
reflektorów, których nie widzą. Są to elementy zasygnalizowane widzom
bezpośrednio, to znaczy z pominięciem świadomości postaci i w ogóle z
pominięciem ich świata”.[10] Te
warstwy oddziaływania przez przedstawienie, nie mieszczą się, lub mieszczą się
w ograniczonym zakresie, w sztuce, która jest napisana na papierze. W tej sferze
– między innymi – może zupełnie zaginąć to, co prawnicy nazywają „zwykłą
reżyserią”, rozumiejąc przez to jedynie „wystawienie przez reżysera na scenie” sztuki napisanej.
Pól
działania reżysera teatralnego, jest wiele. Przytoczyłam tu, na dowod tego, właściwość
teatru jako sytuacji złożonej komunikacyjnie oraz jedną z właściwości
reżyserii teatralnej, polegającą na możliwości grania elementami widzianymi
przez widza i niewidzianymi przez postacie. Prezentując te przykładowe pola
wyboru w pracy reżyserskiej, chcę uświadomić, iż prawnicze widzenie świata
teatru jest zbyt uproszczone i może prowadzić do ryzykownych tez na temat tego,
czy reżyseria teatralna jest własną twórczością, czy wykonawstwem cudzej twórczości.
*
Moja studentka - jednocześnie prawnik i człowiek teatru - postanowiła napisać pracę na ten temat. Dla niej przygotowałam tę notatkę, sugerując drogę dwóch torów, którą jakiś czas temu sama odkryłam. Powinna podążać, moim zdaniem, chcąc dobrze zbadać temat: torem analizy prawnej i torem analizy tego, czym teatr reżysera teatralnego jest. Jednocześnie.
Moja studentka - jednocześnie prawnik i człowiek teatru - postanowiła napisać pracę na ten temat. Dla niej przygotowałam tę notatkę, sugerując drogę dwóch torów, którą jakiś czas temu sama odkryłam. Powinna podążać, moim zdaniem, chcąc dobrze zbadać temat: torem analizy prawnej i torem analizy tego, czym teatr reżysera teatralnego jest. Jednocześnie.
[1] Barta J. (red.), Markiewicz R. (red.), Czajkowska-Dąbrowska M., Ćwiąkalski
Z., Felchner K., Traple E., „Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz”, LEX,
2011, wyd. V, komentarz do art. 2, pkt 9 komentarza.
[5] Jerzy Limon, „Piąty
wymiar teatru”, wyd słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2006, s. 5
[6] Tamże.
[7] Określenie Jerzego
Limona. Tamże. s. 9
[8] Tamże s. 9-10
[9] Tamże s. 10
[10] Tamże s. 18
Jest Pani Niesamowitym Człowiekiem ! Poprosiłam Panią o pomoc, a Pani poświęciła mi tyle uwagi ! Czas na znalezienie literatury, analizę ! Jestem ogromnie Pani wdzięczna. Ten artykuł będzie dla mnie drogowskazem w pisaniu pracy. Jeszcze raz dziękuję, za poświęcony czas, serce i pełen profesjonalizm prawniczy.Pozdrawiam Renata Makowska
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Będę na pewno tu częściej.
OdpowiedzUsuń