poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Granice wyznaczane wiekiem


Jest wiek, w którym przekraczanie granic jest swobodne, bo człowiek jeszcze nie zna nieśmiałości. I nie wiążą go "dorosłe" zasady savoir-vivru.
Albo już nie zna nieśmiałości, bo już nie musi trzymać się konwenansów.
To jest albo wiek dziecka albo wiek starca. Bardzo młodemu i bardzo staremu albo wolno więcej, albo więcej się wybacza.

Mama opowiedziała mi następującą historię. Dziadkowie zawsze mnie zabierali na przyjęcia urodzinowe znajomych (bo co mieli ze mną zrobić?), głównie artystów: malarzy było wielu, za to żadnego dziecka. Siedziałam cicho, to było oczywiste, że zaraz coś skombinuję, na przykład wycisnę farbę z tubki i będę usiłowała zgarnąć ją pod kanapę. Jak nie kombinowałam, to opowiadałam dowcipy polityczne. To akurat było wesołe, bo dowcipy wtedy były niezłe, a w ustach sześciolatki, dziesięciolatki, dwunastolatki, jeszcze lepiej brzmiały. Znałam je na pamięć i na poczatku nie rozumiałam ani w ząb, co było przyczyną uciechy obecnych.

Któregoś razu, na jednym z takich przyjęć, jako sześcio- czy siedmiolatka zwróciłam się do Pana Ząbkowskiego:
- Znamy się już tak długo, mogę Ci mówić po imieniu?
- Oczywiście! – roześmiał się.

Kilka dobrych lat później, na jakimś wernisażu zwróciłam się do niego grzecznie per „Pan”. A on na to, że śmiechem: 
- Ale my już od dawana jesteśmy na „ty”.
Miałam piętnaście lat i na pewno się zaczerwieniłam :)


Każdy wiek człowieka ma granice, które z łatwością przekracza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz